Dziewczyna szła przez ciemny, długi korytarz. Na ścianach powieszone były przeróżne obrazy, a na końcu tunelu widniało małe światełko. Słysząc szepty, wstrzymała oddech i zatrzymała się. Przymknęła powieki, a w jej głowie pojawiły się brązowe oczy, które wyraźnie się w nią wpatrywały. Upadła na ziemię, a jej twarz zrobiła się sina. Próbowała wydać z siebie dźwięk, aby ktoś usłyszał ją, wołającą o pomoc. Jedyne, co poczuła przed zamknięciem się w kole swojego snu to silne dłonie, które desperacko ściskały jej szyję.
Sophie's POV
-Wszystkiego najlepszego, księżniczko! -wyrwałam się ze sny i spojrzałam przymrużonymi oczami na matkę, która trzymała mały, fioletowy torcik z kilkoma świeczkami. -Dziś jest twój dzień! W końcu masz swoje upragnione siedemnaście lat, córciu! -naprawdę się zdziwiłam. Zazwyczaj mama zapominała o moich urodzinach. To był rzeczywiście wielki postęp.
Potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się lekko, widząc jej podekscytowaną minę. Usiadłam na brzegu łóżka i pomyślałam życzenie, do końca się wybudzając.
Proszę, aby tym razem to były najlepsze lata mojego życia. I żeby tata wrócił.
Zacisnęłam powieki i zdmuchnęłam świeczki.
-Mamy dla ciebie razem z Albertem i Luke'm prezent. To coś, co zawsze chciałaś mieć. -położyła tort na biurko i wzięła mnie pod rękę. Po chwili znaleźliśmy się przed domem. Na podjeździe stała czarna, lśniąca Yamaha R1. * Nie mogłam w to uwierzyć... Czy to sen? Jeśli tak, to niech mnie ktoś uszczypnie. Błagam.
Podbiegłam do mojego nowego cacka i przejechałam opuszkami palców po gładkim siedzeniu. Po dokładnym obejrzeniu, podeszłam do mamy i mocno ją uścisnęłam.
-Dziękuję wam. To świetna niespodzianka. -uśmiechnęłam się szeroko i do grupowego uścisku dołączyłam Alberta. -Dobrze wiedzieliście o czym marzę.
-To zasługa twojego Alberta. Bez niego nie dostałabyś tego prezenty.
-Doceniam to. -kiwnęłam głową. -Zdobyliście moje serce.
Nawet mój ukochany tato nie zrobił mi tak cudownej niespodzianki, lecz zawsze obdarowywał mnie miłością, ciepłem oraz chęcią do pomocy. Zawsze dbał o naszą rodzinę. Zawsze nas rozumiał, a przynajmniej starał się. Miał wielkie serce. Nigdy nas nie opuścił i wiem, że tego nie zrobi.
Taty nie ma z nami już dwa lata, ponieważ zginął podczas jazdy motocyklem, a ja nadal nie mogę się pozbierać. To od niego "odziedziczyłam" tę pasję. Nie mogę zaakceptować tego, że nie przytulę już więcej osoby, która była dla mnie wzorem, że nie porozmawiam z nim i nie posłucham rad, które podnosiły mnie na duchu podczas najbardziej dołujących okresach mojego życia.
Bardzo żałuję, że nie może się cieszyć razem ze mną.
***
Cały dzień spędziliśmy na rozmawianiu, śmianiu się i wspominaniu. Mama poznała mnie lepiej z jej nowym facetem. Właściwie nie był taki zły jak mi się wydawało. Miał wiele wad, ale dbał o mamę i było to widoczne gołym okiem.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam luźną koszulkę, czarne spodnie i czarną kurtkę. Westchnęłam i zwinnym ruchem ubrałam się, po czym poprawiłam włosy. Zwinęłam z komody kluczyki i wybiegłam z domu, wcześniej uprzedzając, że wychodzę. Wsiadłam na motor i odpaliłam go. Ryk nowego silnika cudownie mnie relaksował. Ubrałam kask i uśmiechnęłam się szeroko. Wyjechałam na główną drogę i przyśpieszyłam. Przez cały dzień tak dużo się działo, że nie miałam okazji na spokojnie pomyśleć o swojej sąsiadce. W nocy, gdy ją widziałam była bardzo skąpo ubrana, ale miała w sobie to coś, do czego mnie ciągnęło i za wszelką cenę chciałam dowiedzieć się czegoś więcej.
Skręciłam w wąską uliczkę. Oświetlała ją wielka latarnia, a za rogiem słychać było warczenie silników i głośną muzykę. Zwolniłam i z zaciekawieniem wjechałam w wielki tłum ludzi. Oblizałam wargi i podjechałam pod coś, co wyglądało jak linia startu, ale nie mogło nią być. Linia starty na typowej imprezie nastolatków?
Po chwili z wielkich głośników wydobył się męski głos.
-Poprosimy o wielkie brawa! Pierwsza uczestniczka chętna do wyścigu!
Justin's POV
Z zaciekawieniem podjechałem do startu i dodałem trochę gazu. Wyścig z dziewczyną? Czemu nie.
Odwróciłem głowę w jej stronę i... Wow. Tego się nie spodziewałem. Nie widziałem jej twarzy, ale byłem pewien, że była tak samo zadowalająca jak reszta.
Zaśmiałem się w stronę Zack'a, kiwając głową w jej stronę i wziąłem ostatniego bucha, po czym przygotowałem się do jazdy. Dziewczyna wyglądała na speszoną. W tej samej chwili pomiędzy nas weszła blondynka z flagą, szybkim ruchem opuszczając ją w dół.
Ruszyliśmy.
Sophie's POV
Schodząc z motocykla, usłyszałam gwizdanie, brawa i krzyki. Czy ja naprawdę wygrałam?
-Jezu, dziewczyno! Pierwszy raz ktoś pokonał mistrza. -rzuciła przypadkowa brunetka, machając rękami. Wypuściłam głęboki oddech i zaśmiałam się, chyba zbyt histerycznie. Ścisnęłam w dłoniach kask.
-Jestem zaskoczony. -usłyszałam zachrypnięty głos za sobą. Natychmiast się odwracając, ujrzałam bruneta z pięknymi, karmelowymi oczami, w których można było się zakochać. Jego żuchwa zaciskała się co jakiś czas, a delikatny uśmiech dodawał mu nutki tajemniczości. -To niemożliwe, że dziewczyna wygrała ze mną. Musisz nauczyć mnie swoich sztuczek. Nieźle ci szło. -zaśmiał się i skrzyżował ręce na piersi, po czym oparł się o swój motocykl.
-Jak się chce, to wszystko można. -uśmiechnęłam się z wyższością. Pierwszy raz od kilku lat cokolwiek wygrałam.
-Okej, w takim razie stawiasz mi drinka.
-Co tylko zechcesz. -sapnęłam z sarkazmem.
-Będę czekał jutro o 12 obok starego klubu bilardowego. -puścił mi oczko i wsiadł na swojego ścigacza, odjeżdżając z piskiem.
Podążyłam wzrokiem za kłębem dymu, unoszącego się w powietrzu. Skąd ja mam widzieć, gdzie do cholery jest ten klub?!
***
*motocykl, gdyby ktoś nie wiedział :)
Cześć! WOW, 8 komentarzy pod 1 rozdziałem. Jestem pod mega wrażeniem! :) Jak na początek to dla mnie naprawdę dużo. Dziękuję Wam!
To rozdział, który pisałam dosłownie w pół godziny. Mam nadzieję, że mimo tego Wam się spodoba :)
Nie osądzajcie całego opowiadania po pierwszych rozdziałach. Początki zawsze są najtrudniejsze :)
Buziaki!